Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy przyjaciel
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:11, 07 Sie 2014    Temat postu:

Aga napisał:
p.s. Mada ....nie rozumiem, co to znaczy, że kisiłaś fragment przez cały urlop? Evil or Very Mad
p.s. dla ADY...do roboty!

Nie mogłam przecież wrzucić czegoś, co było niedoszlifowane. To chyba oczywiste.
Aga, popędzasz innych. A co z Tobą? Rolling Eyes Fanfiki ponapoczynane jak jabłka o różnych smakach - czekają, a my razem z nimi ...

senszen napisał:
Zwierzęta odgrywają dużą i bardzo znaczącą rolę w twoim opowiadaniu Very Happy

Na samym początku założyłam, że tak właśnie będzie. Cieszę się, że to zauważyłaś. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:21, 07 Sie 2014    Temat postu:

Mada...moja wena rozpuscila się pod wpływem upałów....ale zrobiło się chłodniej więc umęczona wena rusza do boju....za kilka dni Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:24, 07 Sie 2014    Temat postu:

Za kilka dni mają wrócić upały, więc znowu będziesz miała wymówkę. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 19:29, 07 Sie 2014    Temat postu:

Ja się przyłączę do poganiania Smile Aga, co z tobą? Jak tak będziesz zwlekać, to z chwilą spadku temperatury zmuszona będziesz do publikowania jednoczesnego trzech- czterech notek Smile dziennie Cool
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:35, 07 Sie 2014    Temat postu:

Spoko Wasza dyskusja o jajku ...podsunęła mi genialny moim zdaniem pomysł i juz zbieram materiał...jak wiesz sklejenie postów to jedno, a znalezienie scenerii to drugie jak było w przypadku stacji radiowej. Po drugie nie wiem czy zdarzył Wam się stan ...blokady przed pisaniem z powodu podniesienia sobie bezwiednie poprzeczki pod ciężarem uświadomienia sobie wielu rzeczy mających wpływ na naszą "twórczość", odbiór, zaspokojenie oczekiwań, których wcześniej nie dostrzegało i nagle ...bęc...wena zhibernowana Laughing paraliż "twórczy" jednym słowem "po ptokach" na szczęście natchnienie nadchodzi Rolling Eyes wena powstaje, blokada mija.... Surprised

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 19:40, 07 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:33, 08 Sie 2014    Temat postu:

Do wątku Roberta i Marisol wrócę w następnym odcinku. Wciąż się zastanawiam nad ich dalszymi losami. Smile

* * * * *

Dwa miesiące później
Alison miała ochotę na popołudniową drzemkę. Oczy jej się same zamykały. Zanim odpłynęła, poczuła, że ktoś ją okrywa kocem. Zamruczała z zadowoleniem. Podziękowała Adamowi uśmiechem, nie otwierając oczu.
- Śpij – usłyszała jego szept.
Nie usłyszała natomiast, jak wychodził z pokoju. Spała. Adam miał zamiar zejść na dół i poczytać książkę. Zdawał sobie sprawę, że za trzy miesiące będzie musiał ograniczyć czas poświęcony lekturze. Pojawi się dziecko i z pewnością zaabsorbuje go bardziej niż najciekawsza nawet powieść. Czekał na ten moment z niecierpliwością, ale i lekką obawą. Ze swego niepokoju nikomu się nie zwierzył, nawet Robertowi. Bał się, że jak wypowie głośno to, co go dręczy, jego wizje się spełnią. Obawiał się momentu porodu. Miał jakieś dziwne przeczucia, że coś będzie nie tak. Do tej pory los ich za bardzo nie oszczędzał. Zastanawiał się, czy wyczerpali już limit nieszczęśliwych wydarzeń. Usiłował odpędzić od siebie złe myśli, zepchnąć je w głąb podświadomości, ale i tak co jakiś czas wracały do niego i burzyły jego spokój.
U szczytu schodów usłyszał koniec sprzeczki swych braci.
- Uważam, że postępujesz głupio – stwierdził rozgniewany Hoss.
- Nie robię nic złego – zaprzeczył Joe z zaciętym wyrazem twarzy. – To moje życie i moje decyzje – podsumował i wyszedł na zewnątrz, trzaskając drzwiami.
Hoss wsadził ręce w kieszenie i wbił wzrok w podłogę. Nie widział Adama, który zaciekawiony usłyszaną przed chwilą wymianą zdań, zbliżył się niemal bezszelestnie. Hoss drgnął, gdy poczuł dłoń Adama na swoim ramieniu.
- Co znowu wymyślił nasz młodszy braciszek? – zapytał kpiącym tonem. – Mam nadzieję, że nie pakuje się w jakieś tarapaty, z których będziemy musieli go potem wyciągać.
Hoss skrzywił się i spojrzał bratu w oczy. Adam znał to spojrzenie. Wyrażało niepewność i wewnętrzną walkę. Hoss chciał powiedzieć o czymś Adamowi, ale jednocześnie obawiał się jego reakcji. Mogło to oznaczać tylko jedno - Joe już narozrabiał.
- No dobrze, opowiadaj – Adam westchnął i ciężko usiadł w swym ulubionym fotelu.
- O czym? – Hoss przysiadł na brzegu kominka, nie patrząc bratu w oczy.
- Co zrobił Joe i dlaczego do tej pory o tym nie wiem? – wyjaśnił spokojnie.
- Nie wiem, od czego zacząć – przyznał się Hoss.
- Może od informacji, dokąd pojechał Joseph – zaproponował Adam.
- Do Lily Murphy – powiedział Hoss i podniósł na brata oczy, chcąc sprawdzić jego reakcję.
Adam miał twarz jak wykutą z kamienia. Świetnie panował nad mimiką, nie panował natomiast nad złością, która zaczynała w nim wzbierać. Odczuwał też coś jeszcze. Rozczarowanie.
- Jak długo to trwa? – zapytał, licząc na szczerą odpowiedź Hossa.
- Spotyka się z nią od dwóch tygodni – wyznał brat z cichą rezygnacją. – Ja go nie rozumiem! – wybuchnął po chwili. – Gdyby to we mnie zakochała się taka urocza panna jak Lawinia, czekałbym na nią choćby i dwa lata, a Joe … - Hoss zwiesił głowę.
- A Joe wytrzymał … Ile? Trzy miesiące? – Adam zerwał się z fotela i stanął niezdecydowany.
- Powiesz Alison? – zapytał przygnębiony.
- Tak będzie uczciwie – stwierdził niezadowolony, że przyjdzie mu powiadomić żonę o tym, że jego brat okazał się lekkoduchem, za którego i tak wszyscy go uważają. – Powiem jej, ale najpierw sam muszę porozmawiać z tym beznadziejnym półgłówkiem.
Adam usiłował czytać książkę, ale nie mógł się skupić na treści. Wciąż myślał o postępowaniu Josepha. Brat nigdy nie był stały w uczuciach, spotykał się z wieloma pannami. Często napomykał o ślubie, który w rezultacie do skutku nie dochodził. Z różnych powodów. Ostatnio jakby spoważniał. Zaczął zastanawiać się nad przyszłością. Wydawał się mocno zainteresowany Lawinią i wyjątkowo przygnębiony jej wyjazdem. Adam miał nadzieję, że siostra Alison coś zmieniła w podejściu Joe do życia i miłości. Widać się pomylił. To spostrzeżenie nie bardzo było mu w smak. Lubić mieć rację i uchodzić za nieomylnego.
Joe nie wrócił na kolację, co jeszcze bardziej rozdrażniło Adama. Ojca nie było w Ponderosie, pojechał do Reno odwiedzić starego znajomego. Miał wrócić dopiero za dwa dni, więc jego beniaminek uważał, że może sobie pobrykać do woli. Mylił się. Gdy tylko wprowadził konia do stajni, natychmiast pojawił się Adam. Jego chmurne spojrzenie i roziskrzone oczy nie zwiastowały miłej, przyjacielskiej rozmowy. Joe postanowił go udobruchać.
- Wiem, że jest późno, ale tak piękna noc nie zachęca do szybkich powrotów do domu – usprawiedliwiał się marzycielsko. - Bądź dobrym bratem i nie praw mi kazań.
- Piękne słówka – Adam zmrużył niebezpiecznie oczy. – Być może działają na Lily Murphy, ale nie na mnie, … braciszku – ostatni wyraz wymówił ze znaczącą intonacją.
- Nie robię nic złego – Joe zjeżył się, słysząc imię dziewczyny, z którą spędził miłe popołudnie.
- Już to słyszałem – odpowiedział, starając się zachować spokój. – Myślałem, że zależy ci na Lawinii.
- Oczywiście, że mi zależy – Joe potwierdził od razu swe dobre chęci. – Jeśli pan Cottrell zaaprobuje moją kandydaturę na zięcia, ożenię się z nią jak najszybciej, ale to nie stanie się wcześniej jak za dziewięć miesięcy.
- Nie wierzę – Adam wzniósł oczy ku niebu, napotykając belkowany strop. – Joe, czy ty słyszysz, co mówisz?!
- Lily jest sympatyczna, wesoła i niezbyt skomplikowana – powiedział szybko Joseph. – Spędzam z nią czas, tylko tyle – usprawiedliwiał się.
- Joe, czy ty mnie masz za idiotę?! – zdenerwował się momentalnie Adam. – Chcesz mi wmówić, że nie całowałeś się z panną Murphy? Nie robiłeś do niej słodkich oczu? Nie szukałeś okazji, aby ją objąć?
Milczenie brata było aż nadto wymowne. Adam westchnął zrezygnowany i popatrzył na niego z wyrzutem. Naraz coś przyszło mu do głowy.
– Wyobraź sobie następującą sytuację. Do Lawinii przychodzi codziennie pewien młodzieniec i przesiaduje u niej kilka godzin. Co ty na to?
- Alison coś mówiła? – zdenerwował się Joe. – Lawinia z kimś się spotyka?
- Oj, Joe, Joe … – Adam pokręcił z politowaniem głową. – Podałem tylko wymyślony przykład, aby ci uświadomić, że związek dwojga ludzi opiera się na lojalności, a do zobowiązań nie można podchodzić wybiórczo.
- Ty masz silny charakter, poza tym jesteś starszy i na wiele spraw patrzysz inaczej – usiłował bronić się Joseph. – Może i postąpiłem lekkomyślnie, ale tak naprawdę z Lily nic mnie nie łączy, to nic poważnego.
- Nie podoba mi się to, co słyszę – Adam zaczynał mieć już dosyć prostowania ścieżek Joe. – Ciekaw jestem, jak wytłumaczysz się przed Lawinią?
- Nie rozumiem – zbaraniał Joseph.
- Chyba nie sądziłeś, że twoje spotkania pozostaną tajemnicą – wyjaśnił Adam.
- Myślałem, że mogę na ciebie liczyć – Joe spojrzał na niego z napięciem.
- Nie, Joe. Jesteś moim bratem i zawsze chętnie ci pomogę, ale nie przyłożę ręki do matactwa – zastrzegł z całą stanowczością.
- Alison jeszcze nie wie? – upewnił się.
- Jeszcze nie – przyznał Adam.
- Powiesz jej – Joe bardziej stwierdził niż zapytał.
- Tak – przyznał. – Nie mam przed nią tajemnic i nie zamierzam mieć. Mam nadzieję, że to rozumiesz.
Joe spojrzał na brata. W jego oczach malował się smutek. Nic nie powiedział i w milczeniu patrzył na Adama, który wyszedł po chwili ze stajni. Jeszcze długo stał i głaskał Cochise’a. To go uspokajało, ale nie podnosiło na duchu. Miał wrażenie, że zmarnował coś istotnego. I nigdy nie uda mu się tego naprawić.
Adam tymczasem wolno pokonywał schody. Pierwszy raz nie spieszyło mu się do małżeńskiej sypialni. Nie miał pojęcia, jak powiedzieć o wszystkim Alison. Musiał zrobić to tak, aby jej nie zdenerwować i nie za bardzo pogrążyć przy tym Joe. Gdy zamknął za sobą drzwi, coś mignęło mu w oknie.
- Borys? – zdziwił się, widząc błyszczące oczy kota, który nie pokazywał się od jakiegoś czasu.
- Otwórz okno, to może wejdzie do środka – zaproponowała zadowolona Alison.
Adam podszedł, chcąc wykonać polecenie swej żony, ale Borys miauknął tylko przeciągle i zniknął w mroku równie szybko, jak się pojawił.
- Chyba nie jest zainteresowany naszym towarzystwem – zauważył Adam i spojrzał na Alison, wstrzymując oddech.
Żona siedziała w fotelu i kończyła szycie maleńkiego kaftanika. W każdym innym wypadku ten obrazek by go rozczulił, ale teraz nie miał do tego głowy. Alison wystarczył jeden rzut oka, aby spostrzec, że mąż jest spięty i niezadowolony. Przemierzył nerwowo pokój i zatrzymał się przy biurku, przerzucając jakieś papiery. Odłożyła robótkę na bok, śledząc poczynania Adama. Nie miała zamiaru go popędzać. Milczała. Wiedziała, że prędzej czy później powie, co leży mu na sercu. Na razie intensywnie myślał. W końcu odwrócił się do niej twarzą i utkwił w niej swe piękne, migdałowe oczy.
- Muszę ci o czymś powiedzieć – wyznał, przysuwając krzesło i siadając naprzeciwko niej. – Nie chciałbym jednak, żebyś się niepotrzebnie denerwowała, ale … tego raczej nie da się uniknąć, bo sprawa jest dosyć nieprzyjemna.
Zawoalowane tłumaczenia Adama spowodowały, że Alison poczuła, że za chwilę usłyszy coś zaskakującego i przykrego. Momentalnie zaschło jej w ustach. Mąż nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Zawsze formułował jasne i proste komunikaty. Nigdy nie kluczył. Teraz miał chyba problem z powiedzeniem jej prawdy. Wyglądał na zawstydzonego. Pomyślała o najgorszym. Nie chciała dłużej czekać. Musiała wiedzieć już, natychmiast.
- Zacząłeś tak wymijająco i zawile, że musi chodzić o coś naprawdę nieprzyjemnego.
- To prawda – przyznał i zacisnął dłonie na kolanach.
- Chodzi o zdradę – powiedziała, wstrzymując oddech.
- Tak – zaskoczyła go jej domyślność.
- Przestałam być dla ciebie … atrakcyjna? Już mnie … nie kochasz? – zapytała, bojąc się tego, co usłyszy. Mina Adama zaskoczyła ją. Nigdy jeszcze nie wyglądał tak głupio.
- O czym ty mówisz? – w końcu odzyskał głos i z lękiem spojrzał na jej zszarzałą twarz. – Kocham cię i nigdy cię nie zdradziłem. Inne kobiety dla mnie nie istnieją. Myślałem, że to dla ciebie oczywiste.
Twarz Alison zaczęła powoli odzyskiwać zdrowe kolory.
- Tłumaczyłeś się tak zawile, że myślałam … - wzruszyła niepewnie ramionami. – Wydawałeś się zażenowany. Potwierdziłeś, że chodzi o zdradę.
- Masz rację – przyznał po chwili, nerwowo pocierając szczękę. – Chciałem cię przygotować na nowiny, a w rezultacie niepotrzebnie namieszałem.
- Powiedz wreszcie, o co chodzi – zażądała stanowczym głosem.
- Joe od dwóch tygodni spotyka się z Lily Murphy – wyrecytował na wydechu.
Zobaczył, że Alison lekko zmarszczyła brwi i posmutniała.
- Szkoda mi Lawinii – przyznała, skubiąc falbankę swej koszuli nocnej. – Myślałam, że się pobiorą i będą szczęśliwi.
- Joe jest czasem lekkomyślny, ale to dobry chłopak – usiłował go bronić, mimo że miał żal do brata. – Na pewno byłby dobrym mężem dla twojej siostry. Może … - urwał, bo uświadomił sobie, że Alison go nie słucha.
- Co powinnam zrobić? – zapytała w końcu, patrząc mu prosto w oczy. – Jeśli napiszę do siostry, zacznie płakać i rozpaczać. Ojciec z pewnością przeczyta ten list i nie będzie już odwrotu.
- Może napisz do ojca, a nie do Lawinii i spróbuj wybadać, co myśli o związku swej córki z Joe – zaproponował. – Gdy dostaniesz odpowiedź, pomyślimy nad tym, co dalej.
- Dobry pomysł – podsumowała. – Jutro się tym zajmę.
- Doskonale – poparł ją Adam. – A teraz chodź tu do mnie – wyciągnął ręce.
Alison usiadła mu na kolanach, przytulając policzek do jego szyi. Objął ją mocno, ale była w tym jednocześnie delikatność. Poczuła się znowu bezpiecznie. Tak, jakby całe życie spędziła w jego silnych ramionach. Powoli odzyskiwała spokój. Miała nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży...

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:04, 08 Sie 2014    Temat postu: Prawdziwy przyjaciel

Ale ten Joe jest głupi.
Ma taką fajną dziewczynę i niszczy dobrze zapowiadający się związek ,uganiając się za głupią gęsią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:12, 08 Sie 2014    Temat postu:

Joe zachowuje się jakby resztki rozumu zgubił, a to się chyba na nim szybko zemści, jeśli się nie przestanie tak zachowywać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:29, 08 Sie 2014    Temat postu:

Nie wiem jaka jest Lili. Być może jest sympatyczną, spokojną dziewczyną, której Joe zawrócił w głowie. chociaż sądząc po reakcji braci raczej nie ma takiej opinii. Ciekawe, jaką odpowiedź przyśle ojciec Lawinii? Może nie zaakceptuje Joe jako zięcia? I probblem sam się rozwiąże. No, chyba, że Lawinia nie da go sobie wybić z głowy ... co też jest mozliwe ...
Ciekawe, co będzie dalej z nimi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:03, 08 Sie 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Do wątku Roberta i Marisol wrócę w następnym odcinku. Wciąż się zastanawiam nad ich dalszymi losami. Smile

Twój szczery uśmiech kłóci mi się z tym zdaniem Shocked ....zwłaszcza z tym.
Mada napisał:
Miał jakieś dziwne przeczucia, że coś będzie nie tak. Do tej pory los ich za bardzo nie oszczędzał. Zastanawiał się, czy wyczerpali już limit nieszczęśliwych wydarzeń. Usiłował odpędzić od siebie złe myśli, zepchnąć je w głąb podświadomości, ale i tak co jakiś czas wracały do niego i burzyły jego spokój.

Niepokojące te obawy i przeczucia Adama Shocked synchronizuję się z nim ...też mam dziwne przeczucia, odczucia i inne czucia, że coś wisi w powietrzu...Confused
Mada napisał:

- Borys? – zdziwił się, widząc błyszczące oczy kota, który nie pokazywał się od jakiegoś czasu.
- Otwórz okno, to może wejdzie do środka – zaproponowała zadowolona Alison.
Adam podszedł, chcąc wykonać polecenie swej żony, ale Borys miauknął tylko przeciągle i zniknął w mroku równie szybko, jak się pojawił.

Nie mam nic przeciwko Boryskowi, ale jakby przeanalizować jego obecność się to pojawia się krótko przed jakimiś znaczącymi wydarzeniami, a potem i owszem również jako obrońca znikąd...

Rozmowa Joe i Adama przygnębiająca w sumie dla wszystkich....Joe zawiódł, Adam się zawiódł, Alison przykro....ach ten nieodpowiedzialny little Joe Mad
Mada napisał:
- Chodzi o zdradę – powiedziała, wstrzymując oddech.
- Tak – zaskoczyła go jej domyślność.
- Przestałam być dla ciebie … atrakcyjna? Już mnie … nie kochasz? – zapytała, bojąc się tego, co usłyszy. Mina Adama zaskoczyła ją. Nigdy jeszcze nie wyglądał tak głupio.
- O czym ty mówisz? – w końcu odzyskał głos i z lękiem spojrzał na jej zszarzałą twarz. – Kocham cię i nigdy cię nie zdradziłem. Inne kobiety dla mnie nie istnieją. Myślałem, że to dla ciebie oczywiste.
Twarz Alison zaczęła powoli odzyskiwać zdrowe kolory.

Jak Adam cos powie to nie ma bata.....ale żeby tak zwątpić w Adasia....zwalę to na traumę ....mam nadzieję, że Adam przywróci jej z nawiązką rumieńce na twarzy. Cool
Mada napisał:
Poczuła się znowu bezpiecznie. Tak, jakby całe życie spędziła w jego silnych ramionach. Powoli odzyskiwała spokój. Miała nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży...

Ja jej jakoś nie posiadam....coś knujesz Mada....tylko co? Shocked


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 19:33, 08 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 19:12, 08 Sie 2014    Temat postu:

Jakoś smutno się zrobiło... Hoss przygnębiony wyczynami Joe, Adam przygnębiony i rozczarowany, Joe... jak sama napisałaś

Cytat:
Joe spojrzał na brata. W jego oczach malował się smutek. Nic nie powiedział i w milczeniu patrzył na Adama, który wyszedł po chwili ze stajni. Jeszcze długo stał i głaskał Cochise’a. To go uspokajało, ale nie podnosiło na duchu. Miał wrażenie, że zmarnował coś istotnego. I nigdy nie uda mu się tego naprawić.


Alison przygnębiona tym, co ma powiedzieć siostrze/ojcu.

Zgadzam się z Agą, że może i Alison się nieco uspokoiła w ramionach Adama, ale w całym fragmencie jest wyczuwalna atmosfera niepokoju. Nie bardzo wiadomo tylko, w czyją stronę należy skierować swoje zainteresowanie... Alison i dziecko, Joe i Lawinia, Lawinia i jej ojciec, ktoś inny?

czekam na dalszy ciąg Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:16, 08 Sie 2014    Temat postu:

Mada, zaskoczyłaś mnie zupełnie. Jednak Joe okazał się nieodpowiedzialny. Szkoda, bo fajna byłaby para z Lawinii i Joe. No, cóż Mały Joe zwykle rozrabia, ale obiecać coś jednej dziewczynie, a biegać do drugiej to nie w porządku. Ciekawa jestem, jak sprawa potoczy się dalej.
Cytat:
Alison miała ochotę na popołudniową drzemkę. Oczy jej się same zamykały. Zanim odpłynęła, poczuła, że ktoś ją okrywa kocem. Zamruczała z zadowoleniem. Podziękowała Adamowi uśmiechem, nie otwierając oczu.
- Śpij – usłyszała jego szept.

Bardzo miły opis. Takie odpływanie, gdy ktoś okrywa kocem i pozwala się zdrzemnąć jest super Very Happy
Cytat:
Obawiał się momentu porodu. Miał jakieś dziwne przeczucia, że coś będzie nie tak. Do tej pory los ich za bardzo nie oszczędzał. Zastanawiał się, czy wyczerpali już limit nieszczęśliwych wydarzeń. Usiłował odpędzić od siebie złe myśli, zepchnąć je w głąb podświadomości, ale i tak co jakiś czas wracały do niego i burzyły jego spokój.

A tym zaniepokoiłaś mnie i to bardzo. Mam nadzieję, że nie szykujesz nam przykrej niespodzianki i nikt nie będzie bujał się na chmurce Rolling Eyes
Cytat:
Hoss skrzywił się i spojrzał bratu w oczy. Adam znał to spojrzenie. Wyrażało niepewność i wewnętrzną walkę. Hoss chciał powiedzieć o czymś Adamowi, ale jednocześnie obawiał się jego reakcji. Mogło to oznaczać tylko jedno - Joe już narozrabiał.

Hoss jest jednak biedny. Szczególnie, gdy próbuje ukryć wybryki młodszego brata Very Happy
Cytat:
Zawoalowane tłumaczenia Adama spowodowały, że Alison poczuła, że za chwilę usłyszy coś zaskakującego i przykrego. Momentalnie zaschło jej w ustach. Mąż nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Zawsze formułował jasne i proste komunikaty. Nigdy nie kluczył. Teraz miał chyba problem z powiedzeniem jej prawdy. Wyglądał na zawstydzonego. Pomyślała o najgorszym.

Tu to się Adam nie popisał. Wszystko rozumiem, ale jak można tak denerwować żonę przy nadziei. Rozum Adasiowi odjęło? Shocked

Czekam z niecierpliwością na następny fragment. Ciekawa jestem jak poprowadzisz wątek Joe. Oczywiście czekam też na to jak potoczy się znajomość Roberta i Marisol.
Tradycyjnie, mam jedno pytanko: w sobotę, czy w niedzielę wkleisz następny fragment? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:26, 08 Sie 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Tradycyjnie, mam jedno pytanko: w sobotę, czy w niedzielę wkleisz następny fragment? Very Happy

Chyba w niedzielę. Na razie piszę po kawałeczku. Jakoś idzie. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:29, 08 Sie 2014    Temat postu:

Trzymam kciuki Very Happy i już nastawiam się na kolejny fragment.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:45, 08 Sie 2014    Temat postu:

Widzę, że Joe wszystkich zaskoczył swoim zachowaniem. Zwykle w naszych fanfikach staje się odpowiedzialny, dorośleje, podejmuje dojrzałe decyzje. Pomyślałam, że można go pokazać tak, jak był postrzegany w serialu. Tylko nie wiem, czy nie przesadziłam z tą jego lekkomyślnością. Confused

Aga napisał:
coś knujesz Mada....tylko co? Shocked

Myślę, Aga, myślę intensywnie. Czekam na natchnienie. Laughing Może przyjdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 21 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin