Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy przyjaciel
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:09, 13 Lip 2014    Temat postu:

* * * * *

Miesiąc później
Ben siedział w swoim ulubionym fotelu i palił fajkę. Usiłował też czytać gazetę, ale wszystko go rozpraszało. Hoss i Joe grali w warcaby. Joe próbował oszukiwać, co Hoss mu dobrodusznie wytknął. W kuchni brzęczały talerze zmywane przez Hop Singa. Za oknem jakiś ptak wydzierał się na całe gardło. Poirytowany Ben zacisnął usta i po raz setny zerknął na schody. Wciąż miał nadzieję, że pojawi się na nich Adam. Zejdzie, usiądzie z książką i wszystko będzie tak jak dawniej. Dawniej, czyli przed wyjazdem Alison. Ben nie chciał sobie nawet przypominać, jak wyglądał Adam, gdy wrócił z San Francisco. Takie oczy mógł mieć chyba tylko ktoś, kogo palono żywcem. Jego najstarszy syn zamknął się w sobie i zobojętniał na wszelkie atrakcje. Z boku można by przypuszczać, że nic złego się nie dzieje, ale to było tylko złudzenie. Adam codziennie ciężko pracował, wywiązywał się ze wszystkich obowiązków, rozmawiał przy posiłkach, ale czas wolny spędzał u siebie w pokoju. Z początku Ben łudził się, że czyta tam książki lub coś projektuje. Niestety, prawda była inna. Adam leżał na łóżku z rękoma pod głową i bezmyślnie gapił się w sufit. Gdy ojciec to zobaczył, próbował przemówić mu do rozsądku, ale Adam pozostał głuchy na wszelkie argumenty. Zazwyczaj powtarzał, że jest zmęczony i musi odpocząć. Benowi było coraz ciężej żyć ze świadomością, że przyczynił się do takiego stanu swego syna. Dręczyło go to jak ropiejąca rana. Teraz, gdy było już po wszystkim, nie mógł uwierzyć, że zachował się tak niehonorowo. Nigdy nie podejrzewał siebie o taki egoizm. Uchodził za człowieka uczciwego i szlachetnego. Wstydził się tego, co zrobił. Kilka razy chciał wyznać Adamowi prawdę o swej rozmowie z Alison, ale bał się, że syn nigdy mu tego nie wybaczy. Wiedział, że to tchórzostwo i gryzł się tym jeszcze bardziej. Dlatego z ulgą i nadzieją powitał Roberta Granta, który pojawił się niespodziewanie w Ponderosie. Do tej pory ich sąsiad nie opuszczał swego rancza, czekając na całkowite wygojenie rozległej rany. Dziś postanowił złożyć wizytę Adamowi, którego nie widział od miesiąca.
- Adamie, masz gościa! – krzyknął Ben, zadzierając głowę.
Jego syn pojawił się po chwili na schodach i uśmiechnął – po raz pierwszy od swego powrotu z San Francisco. Obaj wyszli przed dom i usiedli, podziwiając blask zachodzącego słońca.
- Z twoją nogą już wszystko w porządku? – zainteresował się Adam.
- Nareszcie tak – z ulgą stwierdził Robert. – Długo to trwało, ale wyszedłem na prostą.
- Wybacz, że nie odwiedzałem cię ostatnio, ale … - zrobił nieokreślony ruch ręką. - Nie miałem do tego głowy.
- Rozumiem – Robert uśmiechnął się ze współczuciem. – Hoss był u mnie i powiedział, co się stało. Musi ci być ciężko… Jak sobie radzisz?
- Nie radzę sobie – przyznał się w końcu Adam, na chwilę spoglądając mu w oczy.
Zamilkli obaj, przyglądając się ostatnim błyskom gorejącej tarczy. Robert zastanawiał się, na ile powinien być z Adamem szczery. W końcu podjął decyzję.
- Zawsze zastanawiała mnie wasza przyjaźń, twoja i Brada – wyznał ostrożnie.
- To znaczy?
- Macie zupełnie inne charaktery, inne podejście do życia i ludzi, a trzymaliście się razem przez tyle lat – stwierdził zaskoczony.
- Chyba tylko na tej zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają – powiedział z goryczą Adam. – Chociaż … nie mogę teraz wszystkiego wykoślawiać. Zanim pojawiła się … Alison, … Brad był zawsze wobec mnie w porządku. Mogłem na niego liczyć w każdej sytuacji.
- Tylko nie w godzinie próby – sprostował Robert.
- Masz rację – przyznał z niechęcią. – Zaskoczył mnie i … jak zawsze, wygrał.
- Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że chciał cię zabić – powiedział zbulwersowany. – Tak, jakby tylko on miał prawo do miłości.
Zamilkli obaj, skupieni na swoich myślach i przeżyciach. W końcu Adam przerwał ciszę:
- Czasem się zastanawiam, gdzie on JĄ wywiózł …
- Wiesz, gdy zobaczyłem Alison po raz pierwszy … – Robertowi też zebrało się na zwierzenia - … pomyślałem sobie, że to idealna dziewczyna dla ciebie. Wiedziałem, że ci się spodoba. Brad do niej nie pasował.
- Ale został jej mężem – wydusił przez zęby. – Jak pomyślę sobie, że jej dotyka, że się z nią kocha, po prostu odbiera mi rozum – wyznał, zaciskając pięści z całej siły.
Robert zauważył, że ta rozmowa zmierza w niebezpiecznym kierunku i kosztuje Adama zbyt wiele, dlatego postanowił odrobinę poprawić mu humor. Od chwili przyjazdu do Ponderosy trzymał w rękach książkę, którą teraz wyciągnął w kierunku Cartwrighta.
- Należała do Alison – poinformował z uśmiechem. – Zostawiła ją u mnie, gdy była ostatnim razem. Chciałem ją oddać, ale nie miałem już okazji.
Adam wziął ją z niedowierzaniem. Do tej pory miał tylko wspomnienia.
- Mogę ją zatrzymać? – upewnił się.
- Oczywiście – potwierdził Robert. – W tym celu ją przywiozłem.
Grant domyślił się, że jego obecność jest już zbędna i szybko się pożegnał. Adam wszedł do domu. Widział ciekawość w oczach braci i ojca, ale nie miał zamiaru jej zaspokajać. Życzył im dobrej nocy i udał się do swojego pokoju. Gdy zamknął drzwi, podszedł do okna i z bijącym sercem otworzył książkę. Miał przed sobą „Sonety do Laury” Francesco Petrarki. W środku znalazł płatki zasuszonej róży, a także zakreślony ołówkiem fragment:

„Błogosławiony niechaj ów dzień będzie,
Czas, miejsce, chwila, miesiąc i rok cały,
Gdy mnie poraził na zawsze i wszędzie
Blask dwojga oczu, które mnie spętały.

Błogosławiona pierwsza słodka troska,
Którą zawdzięczam wszechwładnej miłości
Łuk, strzała, co mnie trafiła, mistrzowska:
Rany, drżące serca głębokości.” *

Z hukiem zamknął tomik. Zapatrzył się na szczyty gór, prezentujące swą majestatyczną potęgę.
- Gdzie jesteś? – rzucił w przestrzeń, a tęsknota wypełniła jego serce.

* * * * *

Tego samego dnia – Omaha, na wschodnim brzegu Missouri

Alison rozpakowała niektóre rzeczy, zastanawiając się, ile czasu spędzą w tym miejscu. Od dnia ślubu byli w ciągłej podróży. Czasem miała wrażenie, że Brad chce zostawić Nevadę daleko za sobą, oddzielić się kilkoma stanami i poczuć się bezpiecznie. Pilnował jej na każdym kroku. Chyba się obawiał, że zechce uciec. Zazwyczaj wybierał małe pensjonaty, których właścicielki zawsze miały na nią oko. Tak było i w tym przypadku. Teraz wyszedł rozejrzeć się po mieście, które uzyskało przydomek "Gateway to the West" ("Wrota Zachodu") i było największym węzłem transportowym, cieszącym się popularnością wśród hodowców bydła ze Środkowego Zachodu. Alison stanęła w oknie i ciężko westchnęła. W oddali widziała rzekę Missouri, ale nie potrafiła zachwycać się jej pięknem. Była nieszczęśliwa i przygaszona. Nieustannie tęskniła za Adamem. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedyś go zobaczy. Myślała o nim o każdej porze dnia i nocy. Z bijącym sercem wspominała chwile namiętności, jego pocałunki, czułe pieszczoty. Pragnęła znowu znaleźć się w jego silnych, męskich ramionach. Na razie udawało się jej trzymać Brada na dystans, ale wiedziała, że to długo nie potrwa. W dniu ślubu powiedziała, że właśnie ma swoje kobiece dni i musi się tydzień wstrzymać. Później przez dwa tygodnie udawała chorobę żołądka i mąż dał jej spokój. Ostatnio narzekała na potworne bóle głowy. Brad patrzył na nią coraz bardziej podejrzliwie. Nie był idiotą i na pewno skojarzył sobie, że wykręca się przed wypełnianiem małżeńskich obowiązków.
Mąż zjawił się późnym wieczorem. Alison była już w łóżku. Gdy tylko wszedł do pokoju, poznała, że sporo wypił. Niezbyt pewnie trzymał się na nogach. Do twarzy miał przyklejony drapieżny uśmiech. Zaczął się rozbierać, rzucając swoje rzeczy, gdzie popadnie.
- Nie możesz mi już dłużej odmawiać – powiedział zdecydowanym tonem.
- Jesteś pijany – stwierdziła, siadając na łóżku.
- Jestem – przyznał, zrywając z niej kołdrę. – I dlatego nie możesz liczyć na moją wyrozumiałość.
- Nie chcę – zaprotestowała, opasując kolana rękoma.
- Zmienisz zdanie – pociągnął ją za stopy, przez co opadła na plecy.
Owładnięty żądzą przykrył ją swoim ciałem.
- Jesteśmy małżeństwem od czterech tygodni – przypomniał jej zachrypniętym tonem. – Dość mam już czekania.
Zaczął ją brutalnie całować, przytrzymując z całej siły jej ręce. Po chwili rozerwał jej koszulę i wziął to, co uważał, że mu się słusznie należało. Po wszystkim opadł na posłanie i zapadł w sen. Alison przekręciła się na bok i wtuliła twarz w poduszkę. Płakała bezgłośnie tak długo, że w końcu zmęczona, zasnęła.
Rankiem zeszła na śniadanie, nie czekając na Brada, który wciąż jeszcze spał. Usiłowała nie myśleć o tym, co się stało w nocy. Za bardzo się bała, że znów się rozklei. Zjadła niewiele, mimo ciągłych nagabywań gosposi, która proponowała jej a to twarożek, a to plasterki wędliny, a to jajka na miękko. Grzecznie podziękowała i wróciła na górę. Weszła do pokoju, ale nie zdążyła dotknąć ponownie klamki, bo drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem. Odwróciła się wystraszona. To Brad, całkowicie ubrany, zamknął je, opierając się o nie plecami.
- Masz mi coś do powiedzenia? – zapytał ostrym tonem.
- O co ci chodzi? – zapytała, wzruszając ramionami. – Zeszłam na śniadanie.
- Masz mnie za idiotę! – wybuchnął. – Nie o tym mówię!
- To o czym?
- O wczorajszej nocy – podszedł do niej, opierając ręce na biodrach. – Należą mi się wyjaśnienia – zażądał.
- A mnie przeprosiny – wypaliła.
- Nie byłem na tyle pijany, aby nie zauważyć pewnego istotnego faktu – powiedział, rzucając jej wściekłe spojrzenie. – Nie byłem pierwszy – rzucił oskarżycielsko.
Alison nie spuściła oczu, wytrzymała jego świdrujący wzrok, którym przewiercał ją na wskroś. Naraz coś go tknęło i mięśnie na jego twarzy niebezpiecznie drgnęły.
- Adam – rzucił przez zęby. – Tak?! – chwycił ją za nadgarstek, domagając się potwierdzenia.
- Złamiesz mi rękę – wykrztusiła Alison, a łzy bólu spłynęły jej po twarzy.
- Tak czy nie?! Mów! Jaki był?! Lepszy ode mnie?! No mów! Jaki był?!
- Czuły i delikatny – wyszeptała, skręcając się z bólu.
Usłyszawszy wyznanie swej żony, Brad puścił ją i zmrużył oczy. Zanim zdążyła się zorientować, co zamierza, uderzył ją w twarz i wyszedł, trzaskając drzwiami.

* * * * *

* Francesco Petrarka „Sonet 61”, przekład Jalu Kurka

*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:30, 13 Lip 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Ben siedział w swoim ulubionym fotelu i palił fajkę. Usiłował też czytać gazetę, ale wszystko go rozpraszało.( ...)Poirytowany Ben zacisnął usta i po raz setny zerknął na schody. Wciąż miał nadzieję, że pojawi się na nich Adam. (...) Dawniej, czyli przed wyjazdem Alison.

...A więc Ben wciąż się nie przyznał. Surprised A niech się miota ile wlezie, mimo iż uważam, że niewiele zmienił swoją rozmową z Alison....
Dziwnie się czyta, kiedy nadchodzą gwałtownie zmiany i już nie jest tak iż Adam ...."Zejdzie, usiądzie z książką i wszystko będzie tak jak dawniej."
Smutno mi się zrobiło.
Mada napisał:
Adam leżał na łóżku z rękoma pod głową i bezmyślnie gapił się w sufit....

Cały opis Adama cierpiącego z niemocy, rozpaczy, bezsilności po prostu chwyta za serce...oddałaś obłędnie, bardzo realistycznie klimat sytuacji i zachowania Adasia...Crying or Very sad
Mada napisał:
- Jesteśmy małżeństwem od czterech tygodni – przypomniał jej zachrypniętym tonem. – Dość mam już czekania.
Zaczął ją brutalnie całować, przytrzymując z całej siły jej ręce. Po chwili rozerwał jej koszulę i wziął to, co uważał, że mu się słusznie należało.

Mada, szczęka mi opadła Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked
Dwa razy czytałam i jeszcze się nie otrząsnęłam.... Evil or Very Mad Brad to podły małpiszon, myślałam, że chociaż kulturalnie poczeka aż ona sama zechce spełnić małżeńską powinność.
Mada napisał:
Alison nie spuściła oczu, wytrzymała jego świdrujący wzrok, którym przewiercał ją na wskroś. Naraz coś go tknęło i mięśnie na jego twarzy niebezpiecznie drgnęły.
- Adam – rzucił przez zęby. – Tak?! – chwycił ją za nadgarstek, domagając się potwierdzenia.
- Złamiesz mi rękę – wykrztusiła Alison, a łzy bólu spłynęły jej po twarzy.
- Tak czy nie?! Mów! Jaki był?! Lepszy ode mnie?! No mów! Jaki był?!
- Czuły i delikatny – wyszeptała, skręcając się z bólu.
Usłyszawszy wyznanie swej żony, Brad puścił ją i zmrużył oczy. Zanim zdążyła się zorientować, co zamierza, uderzył ją w twarz i wyszedł, trzaskając drzwiami.

"Dżises..." Mada Shocked Shocked Shocked co Ty tak szalejesz???? Szkoda mi oczywiście Alison, ale cieszę się, że palant ma świadomość, że Adaś go wyprzedził Laughing Laughing Laughing Laughing

Fragment fascynująco fascynujący.....pełen akcji, napięcia, emocji, miodzio, miodzio, brak mi słów... Very Happy Very Happy Szalej, okładaj, tarmoś.....
*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 22:30, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:44, 13 Lip 2014    Temat postu:

Kołatała się we mnie nadzieja, że Adam zdąży ją odnaleźć, że ślub się nie odbył, lub był nieważny ... a tu po wszystkim Sad Przepadło. Brad okazał się damskim bokserem ... Alison chyba trochę jest sama sobie winna. Jednak przyjęła jego oświadczyny ... ale przecież mogła zmienić zdanie!
No i satysfakcja, że jednak Adam był i pierwszy i lepszy Very Happy Brada musiał trafić szlag Cool Tyle, że teraz będzie pewnie tłukł przy każdej okazji Alison, żeby dowieść, że to on jest samcem alfa Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 22:44, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:48, 13 Lip 2014    Temat postu:

Mada, zaskoczyłaś mnie. Mocny, fantastyczny fragment. Gratuluję Smile
Czytałam z zapartym tchem, mając nadzieję, że Alison jakoś wybrnie z tego chorego związku, ale po tym co się stało boję się, że nie tylko ona, ale i Adam są nadal w niebezpieczeństwie. Brad okazał się prawdziwym zwyrodnialcem. Niestety to do czego doszło było jedynie kwestią czasu.
Szkoda mi niesamowicie Bena. Bez względu kiedy i czy powie prawdę Adamowi i tak będzie miał ogromne wyrzuty sumienia. Mogę sobie tylko wyobrazić, co będzie się działo, jak Adam o tym się dowie, a jeśli jeszcze do tego dodamy gwałt na Alison, to dopiero będzie się działo. Aż strach pomyśleć.
W idealnym momencie przywołałaś sonet Petrarki. Wspaniale podkreśla uczucie, jakie łączy Adama i Alison.
Wybacz, że tym razem nie cytuje żadnego fragmentu Twojego opowiadania, ale doszłam do wniosku, że jest tak dobry, że musiałabym zacytować go w całości Smile Tradycyjnie, więc na koniec nieśmiało zapytam: kiedy wkleisz następny odcinek? Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 23:32, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:49, 13 Lip 2014    Temat postu:

Moim zdaniem Ewelina każda odmowa ze strony Alison przybliżała widmo pojedynku z Adamem....wcześniej czy później...tak to widzę. Alison odmawia-pojedynek, Alison ucieka-pojedynek. Adam ich znajduje i przerywa ceremonię-pojedynek....Crying or Very sad i nie kuś Mady, mam nadzieję, że Brad trochę odpuści.... Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 22:53, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:57, 13 Lip 2014    Temat postu:

Niekoniecznie. Jakby od początku trzymała Brada na dystans i od razu stanowczo odmówiła, nie miałby powodu do pojedynku ... jakby się uparł, to pewnie jakiś znalazłby, ale nie byłaby to Alison ... Oczywiście nie obciążam jej winą za postępowanie tego ... zwyrodnialca, ale po prostu miała pecha. 99 facetów na 100 jakoś by to przeżyło. Upiłoby się, wyjechało, poszukało innej ... ten poczuł się bardzo urażony ... do chęci mordu włącznie. Brad uważał, że przyjmując jego zaloty i oświadczyny nie miała prawa do zmiany zdania, kiedy to zrobiła, przyjął, że go czegoś pozbawiono ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 22:58, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:13, 13 Lip 2014    Temat postu:

....99 upiłoby się a TEN JEDEN chciał zabić NASZEGO Adasia Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:41, 14 Lip 2014    Temat postu: Prawdziwy przyjaciel

Zastanawiając się nad tytułem ,to Robert jest prawdziwym przyjacielem Adama.
Brad jest okropny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:59, 14 Lip 2014    Temat postu:

Adam cierpiący przygnębiający obrazek.
Bradowi powinno się solidnie oberwać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:11, 14 Lip 2014    Temat postu:

ADA napisał:
Tradycyjnie, więc na koniec nieśmiało zapytam: kiedy wkleisz następny odcinek? Smile

Może nawet dzisiaj uda mi się wkleić kolejny fragment, nad którym pracuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 16:29, 14 Lip 2014    Temat postu:

Czekam cierpliwie na kolejny fragment Smile

Mada, powiem teraz - twoje opowiadanie jest wciągające, interesujące i momentami dramatyczne. Tworzysz zawsze bardzo żywe obrazy, świetnie opisujesz charaktery - czy to negatywne czy pozytywne. Czyta się jednym tchem Smile

a co do wczorajszego fragmentu- jestem zaniepokojona tym marazmem adamowym. Gdyby się rzucał, walczył - a on... leży. Alison ucieka i mam nadzieję, że nie obierze drogi ucieczki od rzeczywistości.

czekam Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:36, 14 Lip 2014    Temat postu:

... zwróciłam uwagę, że od ślubu do zbliżenia minął dokładnie miesiąc....podejrzewam do czego on Ci potrzebny Cool jeśli idzie w tym kierunku Very Happy ....ale nie pytam będę cierpliwa jak nigdy mamciu Rolling Eyes chyba.... Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 16:37, 14 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:09, 14 Lip 2014    Temat postu:

Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Jestem mocno podbudowana i zmotywowana do działania. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:12, 14 Lip 2014    Temat postu:

Mada? Mam jedno pytanko, prawie nie związane z fanficiem... Cool

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 18:12, 14 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:14, 14 Lip 2014    Temat postu:

To "prawie" napawa mnie niepokojem. Fragment będzie za kilka godzin. Aga, dasz radę? Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 7 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin