Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Love Me Not - po mojemu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:59, 02 Paź 2014    Temat postu:

Mały Joe wraz z szeryfem i kilkoma innymi mężczyznami zbliżał się do miejsca kryjówki bandytów, kiedy usłyszeli z tamtej strony odgłosy zażartej strzelaniny.
-Przecież mówiłem mu żeby nic nie robił. – powiedział na głos Mały Joe modląc się w duchu żeby nie było za późno i szybciej popędził konia, reszta ludzi pognała za nim.
Jego straszy brat był tam sam, a bandziorów było dziewięciu, poza tym mieli dwoje zakładników, którzy byli w nie wiadomo jakim stanie.
-Co ty najlepszego wyprawiasz? – zapytał się Hossa młodszy z braci, który ledwo umknął przed przelatującymi mu nad głową kulami.
Za innymi drzewami, skałami chowali się Roy oraz inni ludzie, który odpierali atak napastników. Kule śmigały we wszystkie strony. Było już jednego czy dwóch zabitych.
-Niechcący na coś nadepnąłem, oni usłyszeli jakiś hałas i… - Hoss pokrótce opowiadał od czego się to zaczęło, ale Mały Joe już się reszty sam domyślił.
-Jesteś jak słoń w składzie porcelany. – odparł i ponownie strzelił w stronę bandziorów przy okazji raniąc jednego z nich w bok.
-Jaki znowu słoń? – spytał zdezorientowany Hoss.
-W tej chwili jest to mało istotne… – stwierdził – …a gdzie jest Laura i Henk? – spytał go.
-Są nadal w jaskini, dwóch ich tam pilnuje. – wyjaśnił Hoss, kolejny raz niestety spudłował, starał się przekręcić na drugą stronę i wziąć następnego z zaskoczenia.
Dopiero teraz Mały Joe zauważył, że Hoss jest ranny w nogę i mocno krwawi. Rozerwał swoją koszulę robiąc z niej prowizoryczny opatrunek, zatamowując tymczasowo ranę. Potem umykając pomiędzy skałami dotarł do jaskini, gdzie byli trzymani jeńcy. Rozejrzał się wchodząc do środka, ale nikogo nie zauważył, Laura i Henk siedzieli związani obok ogniska. Szybko do nich podbiegł i zaczął rozplątywać więzy, ale były tak poplątane, że nie sposób byłoby to rozwiązać rękami. Szkoda, że nie mam przy sobie czegoś ostrego, pomyślał. Zauważył otarcia aż do krwi na nadgarstkach kobiety. Widocznie bardzo mocno musieli być skrępowani sznurem. Jego oczom nie umknął także ogromnych rozmiarów siniak na jej twarzy. Długo się nie zastanawiał porwał pierwszy lepszy kamień jaki był obok i zaczął nim pocierać o sznurek. Po kilkunastu minutach Laura i Henk byli już rozwiązani i bez knelów w ustach. Właśnie zamierzali wyjść na zewnątrz, kiedy Mały Joe usłyszał za swoimi plecami:
-Wybieracie się dokądś?
Po czym rzucił się w kierunku najmłodszego Cartwrighta chcąc go obezwładnić, po paru minutach bójka już rozgorzała na dobre.
Drugi ze strażników, o którym wspomniał Hoss chciał pomóc swojemu kompanowi w opanowaniu sytuacji i strzelił w kierunku małego chłopca, ale kula nie trafiła w cel, bo Laura zasłoniła Henka własnym ciałem.

***

-Jak noga? – zapytał Ben średniego syna, gdy stali przed gabinetem dr Martina.
-Wszystko będzie w porządku. – odparł ojcu Hoss.
-Joe, na Boga nie przeszkadzaj. – Victoria wyprowadziła na zewnątrz swojego szwagra by nie zawadzał podczas operacji wdowy Deyton.
-Ale wyjdzie z tego prawda? – zapytał ją przejęty mężczyzna.
-Ufasz mi. – rzekła do niego żona Adama.
-Dobrze wiesz, że własne życie bym ci powierzył. – oświadczył jej Mały Joe.
Victoria wróciła z powrotem do pomieszczenia, a Mały Joe siadł na ławce pod oknem i wpatrywał się przez nie tempo, dopóki Viki nie zasłoniła go firanką. Mimo tego najmłodszy Cartwright nie poszedł sobie, tylko skrzyżował ręce na parapecie i położył na nich głowę.
-Już sam nie wiem co bym wolał. – Ben patrzył się na strapioną minę najmłodszego syna.
-To jego wybór i jego decyzja. Nie ustawiaj mu życia. – rzekła do niego Felicja opierająca się o jego ramię.
-Jeszcze nigdy mu tak na nikim nie zależało. Gdyby Laura nie złamała mu serca… - mówił Clay.
-…mimo to nadal ją kocha, ale jego urażona duma raczej nie pozwoli mu do niej wrócić. – Will powiedział na głos to co myśli.
Rozmawiali tak między sobą dopóki nie usłyszeli:
-Daruj sobie te swoje mądrości. Wydaje ci się, że jak poszedłeś na studia to już wszystko wiesz. Nie masz prawa mówić, co powinienem robić ani jak powinno wyglądać moje życie. Jesteś moim ojcem czy moim bratem? – Joe zadał retoryczne pytanie, odwracając się do Adama plecami, po czym udał się w kierunku saloonu.
-Chciałem go tylko podnieść na duchu. – odparł Adam patrząc na swoich krewnych z przepraszającym uśmiechem.
Mały Joe był właśnie w połowie drogi do baru, kiedy został zawołany przez doktora Martina, wrócił z powrotem z prędkością światła.
-Spokojnie, Joe, Laura wyjdzie z tego, ale.. – reszty zdania jednak nie zdołał dokończyć i powiedzieć mu jaką wdowa Deyton ma dla niego niespodziankę, bo najmłodszego Cartwrighta już obok niego nie było.


To już przedostatnia część tego opowiadania, w przyszłym tygodniu będzie już epilog.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:04, 02 Paź 2014    Temat postu: Love Me Not -po mojemu

Laura jest w ciąży z Joe tak ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:58, 07 Paź 2014    Temat postu:

Benowi urodziły się śliczne bliźniaki – syn miał na imię, Dawid, a córka, Sara. Mały Joe cieszył się jak małe dziecko, nie było dnia, ani godziny, żeby nie zajmował się swoim młodszym rodzeństwem. Robił za Felicję dosłownie wszystko, bawił się z nimi, zmienił im pieluchy, układał je do snu, wstawał do nich w nocy, no prawie wszystko, jedyne czego nie mógł zrobić to ich karmić. Adam, Will i Clay nabijali się z niego, że pewnie wprawia się do bycia ojcem, ale po tym jak Ben powiedział, że bardzo cię cieszy z pomocy Joe i jest z niego bardzo dumny, dali mu święty spokój. Joe mimo wszystko kochał Felicję jakby to była jego własna matka i miał gdzieś zdanie Claya odnośnie tej kwestii. Choć trochę czuł się tak jakby był znowu małym chłopcem, a obok niego była jego ukochana mama.
Po tym jak Lil i Peggy zginęły w trakcie wypadku kolejowego Laura bardzo się załamała i poroniła dziecko Joe, które nosiła pod sercem. Obwiniała samą siebie o to co się stało, gdyby postępowała tak jak jej serce podpowiadało, a nie słuchała tego co mówi jej ciotka miałaby teraz szczęśliwą rodzinę, nie była by teraz sama jak palec, ani samotna w ogromnym domu.
Willowi urodził się syn – John, imię dostał po jego ojcu. Mimo tego, że bardzo kochał swojego stryjka i jego rodzina była także jego rodziną. Postanowił, że wyprowadzi się w z jego domu i wybuduje swój własny. „Przystań” była niewiele mniejsza od „Ponderosy”, ale również bardzo urokliwa. Will zadbał dosłownie o każdy szczegół, żeby Ashley czuła się tutaj jak księżniczka. Dzięki pomocy Adama, który stworzył projekt jego domu wiedział, że mu się to uda. Miał również zamiar pomagać stryjowi na ranczu, zwłaszcza, że Mały Joe tylko jego jedynego poinformował o swoich planach na przyszłość, a on obiecał mu, że nikomu nie zdradzi jego tajemnicy.
Zaraz po tym Hoss i Lucy ogłosili, że są narzeczonymi. Pytania, które zadawał mu Mały Joe, kiedy to zdecydował się oświadczyć kwitował milczeniem. Właściwie to Lucy poprosiła go o rękę, ale tak bardzo ją kochał, że dla niego nie miało to żadnego znaczenia.
Victorii i Adamowi również urodziły się bliźniaki*, dwóch chłopców dzieliło ich dwa tygodnie różnicy, ten starszy dostał imię – Joseph, a młodszy Adam jr. i tylko Victoria wiedziała dlaczego. W myślach nazywała swojego pierworodnego Joseph jr, za nic w świecie nie zamierzała powiedzieć prawdy swojemu mężowi. Za pewne z czasem sam się domyśli, gdy JJ** coraz bardziej będzie upodabniał się do ojca, ale do tej pory pokocha malca i nie będzie mieć do niej o to żalu.
Natomiast Mały Joe zmienił się nie do poznania. To zdarzenie z Laurą bardzo mu uświadomiło, że źle postępował z dziewczynami i już tak za nimi nie latał jak kiedyś. Wolał zniknąć z domu, żeby uniknąć spięć między nim, a Adamem, on również wiedział, że starszy syn Victorii, to jego dziecko, więc postanowił zniknąć z domu, żeby nie powodować konfliktów. Wyjechał z Clayem i jego żoną Anną do San Francisco. Tam założył swoją firmę – konkretnie restaurację na spółkę na bratem, która bardzo dobrze prosperowała, zwłaszcza, że szefem kuchni był Cartwright i przynosiła całkiem sensowne dochody. Oczywiście odwiedzali oni swoich krewnych, ale były to sporadyczne wizyty, tylko podczas świat cała rodzina gromadziła się razem.

Koniec.

* Dwojaczki (inne utarte określenie, choć w nomenklaturze medycznej nieprawidłowe, to bliźnięta dwujajowe) to dzieci urodzone z ciąży bliźniaczej heterozygotycznej. Przychodzą na świat w wyniku zapłodnienia dwóch komórek jajowych, jednocześnie wyprodukowanych przez jajniki. Mają osobne worki owodniowe oraz łożyska (kosmówki). Ponieważ ich materiał genetyczny jest różny, mogą mieć różną płeć, a ich podobieństwo jest takie samo, jak zwykłego rodzeństwa z różnych ciąż. Znane są też przypadki, że takie bliźnięta miały różnych ojców. Do tej pory potwierdzono siedem takich przypadków na świecie, w tym jeden w Polsce.

** w skrócie Joseph junior


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Wto 14:59, 07 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:05, 07 Paź 2014    Temat postu: Love Me Not -po mojemu

W zasadzie wszystko dobrze się skończyło a o dziwo ,trochę mi żal Laury.
Podoba mnie się Przystań ,ta nazwa domu Willa..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
Strona 12 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin