Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gloria
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:46, 17 Mar 2014    Temat postu:

Mada kiedy miałam na myśli część mojego skromnego postulatu o czytaniu czarno na białym..... właśnie to miałam na myśli i mimo ciarek na plecach to chyba tę część wypełniłaś, choć jak mniemam przypadkiem, ale i tak się cieszę ... TAK Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:41, 17 Mar 2014    Temat postu:

* * * * *

Gloria, mijając szafkę, zobaczyła obrączkę leżącą obok miski do mycia. Adam nigdy jej nie zdejmował. Dlaczego zrobił to dzisiaj? Dziwny niepokój szarpnął jej sercem. Odłożyła ręczniki i drżącą ręką dotknęła złotego krążka. Serce zaczęło jej bić jak oszalałe. Miała przeczucie, że wydarzyło się coś strasznego. Wzięła obrączkę i położyła ją na szafeczce w sypialni. Krok w krok towarzyszył jej Andrew. Patrząc na uśmiechniętą buźkę synka, na chwilę się rozpogodziła. Wzięła go na ręce i zeszła na dół. Stanęła w oknie, ale nie zauważyła nikogo oprócz Justina, ich pracownika, który wymieniał pęknięte koło w bryczce. Właściwie nie spodziewała się, że zobaczy kogoś innego. Wiedziała, że Adam nie wróci wcześniej niż za kilka godzin. Musiała zająć się obiadem i sprzątaniem. Podczas wykonywania tych codziennych czynności łapała się na tym, że wciąż wygląda oknem. W końcu w oddali zobaczyła jeźdźca. Przystanęła i wstrzymała oddech. Po chwili rozpoznała Hossa. Podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież. Andrew wyciągnął rączki do wujka, za którym wprost przepadał.
- Jak się masz, karmelku? – powitał go roześmiany Hoss.
- Spotkałeś może po drodze Adama? – zapytała ostrożnie Gloria.
- Nie… Właśnie przyjechałem w tej sprawie… Adam umówił się ze mną. Miał być godzinę temu na wschodnim pastwisku…
Gloria zauważalnie zbladła i spojrzała na Hossa tak, że z jego twarzy znikł uśmiech.
- Coś się stało? – zapytał niepewnie.
- Nie wiem, gdzie jest Adam. Od rana męczy mnie dziwne przeczucie. Nie mogę sobie znaleźć miejsca – wyznała, obejmując się ramionami.
- Znajdę go – Hoss mrugnął uspokajająco do Glorii. – Pewnie coś go zatrzymało. Nic się nie martw.
Podrzucił Andrew do góry i złapał w locie. Malec był przeszczęśliwy i głośno się śmiał. Na jego twarzy ukazały się rozkoszne dołeczki.
- Adam – szepnęła bezgłośnie Gloria, a jej ciało przeszył dreszcz strachu.

Minęły trzy godziny, a Hoss nie wracał. Wskazówki zegara przesuwały się wolno. Andrew bawił się przed domem, grzebiąc patykiem w piasku. Gloria, aby czymś się zająć, zrobiła pranie. Właśnie je rozwieszała, gdy usłyszała tętent kopyt. Odwróciła się błyskawicznie. Joe pędził na złamanie karku. Zatrzymał gwałtownie konia i niemal zeskoczył w pędzie. Spojrzał na Andrew, a później na Glorię i uśmiechnął z przymusem.
- Nie wrócił? – upewnił się na wszelki wypadek, a widząc jej szeroko otwarte oczy, zrobił niepewną minę. – Tato i Hoss nadal go szukają. Pojadę do Roya, poproszę o pomoc.
Joe wstrzymał jeszcze na chwilę konia, jakby coś sobie przypomniał.
- Adam mówił, dokąd jedzie? – zapytał.
- Mówił coś o budowie młyna nad rzeką – skojarzyła Gloria.
- To ważne – kiwnął głową i popędził w kierunku Virginia City.

Zapadł zmierzch, a po nim nastał wieczór, spowijając wszystko swą złowrogą czernią. Gloria położyła spać Andrew, który kilkakrotnie pytał o tatę. Był zbyt mały, aby zrozumieć zaistniałą sytuację, ale wyczuł zdenerwowanie matki i dostrzegł nieobecność ojca. Czułym gestem poprawiła czarne włoski synka spadające na czoło i szczelnie opatuliła kołderką. Dziecko spało spokojnie, a sen zaróżowił jego gładkie policzki. Gloria zeszła na dół i usiadła w ulubionym fotelu męża. Odruchowo sięgnęła po książkę, która leżała na stoliku. „Ostatni Mohikanin” Jamesa Fenimore’a Coopera. Adam lubił do niej wracać, miał swoje ulubione fragmenty, dlatego z powieści wystawało kilkanaście zakładek. Otworzyła na przypadkowej stronie:
„Wyczytując z twarzy młodego Mohikanina dumę i odwagę, a jednocześnie otwartość i szczerość, odczuli ulgę, pozbywając się dręczącego ich dotąd niepokoju. Wiedzieli oni, że mają przed sobą nie przebiegłego wiarołomcę szukającego zdrady, lecz szczerego i odważnego człowieka”.
Odwaga, duma, honor – te cechy nie były obce Adamowi. Cenił je także u innych. Gdzie teraz był? Dlaczego nie wracał? Gloria nie mogła myśleć o niczym innym. Miała wrażenie, że zaraz oszaleje. Na szczęście w tej chwili ktoś zajechał przed dom. Zerwała się z fotela i pobiegła otworzyć drzwi. W progu stała Olivia.
- Dominic zachorował, dlatego nie mogłam przyjechać wcześniej – usprawiedliwiała się przyjaciółka, ściskając Glorię z całej siły. – Posiedzę z tobą.
- Nie, wracaj do domu, do Dominica – zaoponowała stanowczo, mimo że towarzystwo i wsparcie Olivii było jej bardzo potrzebne.
- Teraz śpi, pani Marsh jest przy nim – uspokoiła ją przyjaciółka.
- Boże, co się mogło stać? – Gloria kurczowo chwyciła się oparcia fotela.
- Może Adam odjechał daleko, koń go zrzucił i wraca pieszo – wymyśliła na poczekaniu Olivia.
- Kochana jesteś – przyjaciółka uśmiechnęła się blado, ściskając jej rękę.
- Chodź, zrobimy herbatę – zaproponowała Olivia. – To zawsze cię uspokajało.
Właśnie dopijały drugą filiżankę, gdy do domu wszedł Joe. Obie wstały, patrząc na niego wyczekująco. Bezradnie wzruszył ramionami.
- Nic – powiedział po chwili, nerwowo obracając w palcach kapelusz.
Gloria usiadła ciężko na kanapie, chowając twarz w dłoniach. Olivia objęła ją ramieniem.
- Na pewno wszystko będzie dobrze – szepnęła pocieszająco.
- Jak tylko wstanie świt, wznowimy poszukiwania – obiecał zmartwiony Joe. – Teraz jest zbyt ciemno, by cokolwiek zobaczyć.
Gloria pokiwała głową, ale nie powiedziała ani słowa.
- Hoss z tobą zostanie – powiedział Joseph. – Zaraz przyjedzie.
- Ja mogę… - zaczęła Olivia.
- Nie… - sprzeciwiła się przyjaciółka. – Wracaj do Dominica. Jakoś sobie poradzę. Muszę.
Wstała i odprowadziła ich do drzwi. Minęli się z zafrasowanym Hossem, który wszedł i się zatrzymał, nie wiedząc, co powiedzieć i jak się zachować. Martwił się o brata, ale nie chciał powiększać niepokoju Glorii. Widział jej podkrążone oczy, bladą twarz.
- Musisz odpocząć, skoro macie wyruszyć o świcie – powiedziała, patrząc w jego szczere, lazurowe oczy. – Pościelę ci w pokoju gościnnym.
Nikt z Cartwrightów tej nocy nie mógł zasnąć. Ben przewracał się z boku na bok, targany niepokojem o życie i zdrowie najstarszego syna. Hoss ciężko wzdychał i obmyślał trasę poszukiwań. Joe palił się do działania i był wściekły, że noc pokrzyżowała im szyki. Olivia martwiła się o przyjaciółkę i zdrowie Dominica. A Gloria? Gloria leżała nieruchomo w małżeńskiej sypialni, a cicho płynące łzy moczyły śnieżnobiałą poduszkę.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 19:45, 17 Mar 2014    Temat postu:

Bardzo poruszające.

mam nadzieję, że ktoś Adama już znalazł... Chociaż mnie akurat nie idzie najlepiej w przewidywaniu wydarzeń w twoich fanfikach.

Czemu Adam rano zostawił obrączkę?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:46, 17 Mar 2014    Temat postu: Gloria

Przejmujący fragment.
To chyba miał być jakiś znak ,że stanie się coś złego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:53, 17 Mar 2014    Temat postu:

Bardzo, ale to bardzo przejmujący fragment. Jestem mocno zaniepokojona tym co stało się z Adamem. No i właśnie dlaczego zostawił obrączkę?
Mam nadzieję, że jednak wyjdzie z tego obronną ręką. Nie ma co Mada emocje to potrafisz podkręcić. I tak trzymaj Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:27, 17 Mar 2014    Temat postu:

Bardzo dramatyczne ... Adasia chyba jeszcze nie wyciągnęli z wody ... chyba jest dostatecznie wytarmoszony ... jeszcze chwila a wyzionie ducha i stracimy materiał do fanfików Sad Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:38, 17 Mar 2014    Temat postu:

Wiem! Zostawił obrączkę, straci pamięć i pewnie znajdzie go jakaś babka i biedak zapomni na jakiś czas o Glorii... Surprised ale ... Mada moje tezy zawsze szybko z dymem puszcza...
fragment świetny, korciło mnie żeby od razu na koniec iść i przeczytać cokolwiek o Adasiu, a potem wrócić na początek.... a tu nic... tylko napięcie i oczekiwanie....Crying or Very sad

Fragment z obrączką miodzio Exclamation

*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 21:07, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:20, 17 Mar 2014    Temat postu:

Muszę przyznać, że zaskoczyłyście mnie tymi pozytywnymi komentarzami. Confused Myślałam, że ten fragment potraktujecie jako przysłowiową "zapchaj dziurę". Tym bardziej się cieszę, że się Wam spodobało. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:41, 17 Mar 2014    Temat postu:

Mada świadomie chciałaś nakarmić nas zapchaj dziurą Confused ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:00, 17 Mar 2014    Temat postu:

Nie, liczyłam na Waszą empatię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niki
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:15, 17 Mar 2014    Temat postu:

Dopiero teraz mam chwilę czasu :/ Powiem tak Mada, nie ma co, napięcie to Ty potrafisz "wypisać" w tych Twoich fanfikach! Wink Intrygujący kawałek z tą obrączką i pokazałaś to, co tak lubię w Bonanzie: "Jeden Cartwright za wszystkich, wszyscy Cartwrightowie za jednego" Very Happy Czekam na dalsze losy biednego Adama!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Niki dnia Pon 23:16, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:51, 18 Mar 2014    Temat postu:

* * * * *

Gdy tylko nastał świt, Cartwrightowie wyruszyli na poszukiwania Adama. Jeszcze wczoraj zbadali teren nad rzeką, ale niczego nie znaleźli. Hoss stwierdził, że musieli coś przeoczyć. Postanowili wrócić i jeszcze raz wszystko dokładnie sprawdzić. Zsiedli z koni i uważnie badali podłoże. Joe drgnął i po chwili przykucnął. Wygrzebał z ziemi mały, okrągły przedmiot, niemal zlewający się barwą z poszyciem.
- Guzik? – zapytał Ben, zaglądając mu przez ramię.
- Z kurtki Adama – stwierdził Joe.
- Jesteś pewien?
- Tak – potwierdził syn.
Hoss uważnie się rozglądał. Podniósł z ziemi gałąź i zaczął ją obracać na wszystkie strony. Niepokoiły go te ciemne plamki.
- Hoss? – Ben przysunął się bliżej.
- To krew – zawyrokował średni syn.
Zaalarmowani tym znaleziskiem jeszcze uważniej zaczęli przeczesywać teren, ale mimo wysiłku niczego więcej nie znaleźli. Joe ściskał w ręku guzik tak mocno, jakby od tego zależało życie Adama. Po dwóch godzinach dalszych poszukiwań postanowili skontaktować się z szeryfem. Spotkali go w pobliżu domu. Był z nim także jego zastępca. Wszyscy weszli do środka. Cartwrightowie podzielili się ze stróżami prawa spostrzeżeniami i efektami swoich poszukiwań. Szeryf słuchał ich w milczeniu, po czym wstał i spojrzał w twarz każdemu z nich.
- Jakieś dwa tygodnie temu – zaczął – jakiś nieznajomy rozpytywał o Adama. Pojawił się w saloonie. Nie wyglądał podejrzanie, raczej jak bankier czy inny przedsiębiorca. Rozmawiał z Simonem Thorne’em i wyciągnął z niego sporo informacji. Tylko, że ten przyjezdny opuścił Virginia City jeszcze tego samego dnia.
- I… - popędził go Ben.
- I tu ślad się urywa – Roy nerwowo podrapał się za uchem. – Ktoś chciał ustalić, gdzie Adam mieszka i co robi.
- Przecież on nie ma wrogów – dowodził zmartwiony Hoss.
- Ma… przynajmniej jednego – mruknął niezadowolony szeryf. – Tylko nie wiemy, kto to.
- Ale gdzie jest mój syn?! – zdenerwował się Ben.
- Trzeba pojechać do Carson City – powiedział Joe. – Może tam się czegoś dowiemy.
Drzwi skrzypnęły cicho i do środka wszedł przystojny, ciemnowłosy mężczyzna. Wszyscy odwrócili się i zamarli zaskoczeni. Nikt się nie odzywał, wpatrując się w twarz przybyłego, który czuł się dosyć dziwnie poddawany tak badawczym oględzinom.
- Will? – w końcu Ben odzyskał mowę. – Skąd się tutaj wziąłeś?
- Byłem w okolicy i postanowiłem wpaść z wizytą, ale widzę, że … chyba nie w porę.
- Adam zaginął – wyjaśnił zasępiony Joe. – Szukamy go od wczoraj.
- Chętnie pomogę – zaoferował się Will.
- W takim razie jedź z Joe do Carson City, a ja z Hossem pojedziemy do Diabelskich Wrót – zadecydował Ben.
Mężczyźni zabrali z kuchni przygotowany wcześniej prowiant i po chwili już ich nie było. U szczytu schodów stała smutna Olivia. Nie zeszła na dół, bo była zajęta Dominikiem, ale wszystko słyszała. Nie wyglądało to dobrze. Dotarło do niej, że cała ta sprawa może mieć tragiczny finał nie tylko dla Adama. Z bólem pomyślała o Glorii i Andrew.

* * * * *

Will i Joe wrócili wieczorem. Byli niemiłosiernie zakurzeni, zmęczeni i głodni. Z ich min Ben od razu wyczytał, że podróż okazała się owocna w informacje. Dowiedzieli się między innymi, że wczoraj przez Carson City przejeżdżało trzech obcych. Szeryf dobrze ich zapamiętał, bo jeden z nich miał paskudną szramę na policzku i wyglądał jak rasowy bandyta. Wstąpili do miejscowego saloonu i tam rudemu wymsknęło się, że wracają do San Francisco po skończonej robocie. Dostał za to w ucho od swego olbrzymiego kamrata i nic już więcej nie powiedział.
- Dziewczyna z saloonu, niejaka „Ciemnooka Sue”, zapamiętała, że prowadzili ze sobą luzaka – powiedział Will.
- Z opisu wynika, że mógł to być koń Adama – dorzucił Joe.
- A Adam? – zapytał Ben, marszcząc brwi.
- Nikt go nie widział – pokręcił głową Joe.
- Jakby zapadł się pod ziemię… - westchnął zrezygnowany Hoss.
- Nie mów tak! – zdenerwował się Joe.
- Przecież ja… - Hoss pokręcił bezradnie głową.
- Nigdy tak nie mów! – zastrzegł groźnie Joseph.
- Uspokój się! – upomniał go surowo ojciec. – Trzeba pojechać do San Francisco i znaleźć tych trzech. Oni na pewno mieli coś wspólnego ze zniknięciem Adama.
- Mam znajomości w tak zwanym „ciemnym światku” – niechętnie przyznał się Will. – Pojadę i uruchomię kontakty.
- Ja z tobą – powiedział szybko Joe.
- Nie! – Ben i milcząca dotąd Olivia postawili veto w tym samym momencie.
- Hoss pojedzie z Willem – zadecydował Ben.
- Nie ma mowy! – Joe podniósł głos.
- Ty jesteś tu potrzebny – twardo obstawał przy swoim ojciec.
- Do czego? – nie poddawał się Joe.
- Po prostu jesteś potrzebny – Ben zrobił surową minę. – Zostajesz.
Joe nic nie powiedział, spojrzał wilkiem i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. Olivia wybiegła za nim, próbując go zatrzymać. Pokłócili się po raz pierwszy, odkąd zostali małżeństwem.
- Powinnaś być po mojej stronie – wypomniał jej niezadowolony Joe.
- Jestem po naszej stronie – wyjaśniła, ledwie panując nad głosem.
- Po naszej?
- Twojej, mojej i Dominica – rzuciła.
- A co to ma wspólnego z moim wyjazdem do San Francisco? – wciąż jej nie rozumiał.
- Martwię się o ciebie! – krzyknęła, widząc, że ma zamiar wsiąść na konia. – Nie chcę, żeby coś ci się stało!
- Martwisz się? – zapytał, na chwilę się zatrzymując. – Gloria też się martwi – dobił ją ostatecznym argumentem. – Zapomniałaś? To twoja przyjaciółka.
Olivia wciągnęła głośno powietrze, bojąc się, że za chwilę powie coś, co trudno będzie wymazać z pamięci. Joe wskoczył zwinnie na siodło.
- Adam to mój brat – powiedział dobitnie. – Nie zapominaj o tym!
Po niedługim czasie zdał relację Glorii ze wszystkiego, czego do tej pory się dowiedzieli. Podał jej guzik, na który patrzyła jak zahipnotyzowana. Miał wrażenie, że myślami jest gdzieś daleko. Nie zadała mu ani jednego pytania.
Był zły na ojca za jego despotyzm, na Olivię za to, że nie chciała, aby jechał do San Francisco, na Willa za to, że przejął inicjatywę i na Hossa, że pojedzie zamiast niego. Złościła go milcząca Gloria. Czuł, że z każdą sekundą rośnie w nim jakaś dziwna pretensja. Miał też żal do siebie, że nigdy nie powiedział Adamowi, jak bardzo go podziwia i że mu zazdrości tej niezachwianej pewności siebie, dojrzałego postępowania, trafności w podejmowaniu decyzji. A teraz? Teraz może już nigdy nie będzie miał okazji. Poderwał głowę, przerażony myślą, której nie chciał do siebie dopuścić, a która wdarła się przemocą do jego umysłu.
- Myślę… - zaczął grobowym głosem. – Myślę, że Adam już do nas nie wróci.

* * * * *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:07, 18 Mar 2014    Temat postu: Goria

Ucieszyło mnie pojawienie się Willa.
Ale co z Adamem ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:28, 18 Mar 2014    Temat postu:

Fajnie, że wkręciłaś do fragmentu tylu członków rodziny. Podobają mi się te ich rozterki, napięcia, niepotrzebne słowa, które czasem padają w przypływie rozgoryczenia, niekontrolowane emocje.... super :! :
A Adasia coraz mniej w tym opowiadaniu... chyba nie będzie tak dryfował w nieskończoność Question Shocked


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 21:29, 18 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:31, 18 Mar 2014    Temat postu:

Mada napisał:
* * * * *
Poderwał głowę, przerażony myślą, której nie chciał do siebie dopuścić, a która wdarła się przemocą do jego umysłu.
- Myślę… - zaczął grobowym głosem. – Myślę, że Adam już do nas nie wróci.

* * * * *

Mada, miałam nadzieję, że dowiem się wreszcie, co z Adamem. Jestem mocno zaniepokojona, bo jeśli Joe ma takie myśli to może być naprawdę ciężko Sad Świetnie stopniowałaś napięcie. Bardzo mi się podoba, proszę o więcej jak najszybciej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 9 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin