Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Love Me Not - po mojemu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:48, 12 Lut 2014    Temat postu:

Jest blondynką i Ben bał się, że zniknie, więc może...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:36, 13 Lut 2014    Temat postu:

Kola gratulacje. Przeczytałam wszystko jednym tchem. Ciekawe co też przytrafi się Benowi. Will zawsze wydawał mi się podejrzany, choć odbicie Adamowi Laury uważam za przysługę. Mam też nadzieję, że żona Adasia nie odnajdzie się, chociaż gdyby się pojawiła to też mogłoby być ciekawie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:19, 14 Lut 2014    Temat postu:

-Barani! Idioci! – Adam przekroczył próg domu, gdy ojciec wydzierał się na Joe i Claya.
Spojrzał się pytająco na Hossa, ale ten tylko wzruszył ramionami.
-Joe nie udawaj niewiniątka!! Doskonale wiem, że to twoja robota i jeszcze nie potrzebnie wciągnąłeś w to Claya!! – Ben Cartwright krzyczał na swojego najmłodszego syna.
-Nic nie zrobiłem. – powiedział Mały Joe nie bardzo wiedząc o co chodzi, dokładnie tak samo jak wszystkim w pomieszczeniu, no oprócz Ewy, która miała się przebrać, w to co było w pudełku, które ojciec kazał Hossowi ze strychu przynieść.
-Tylko któremuś z was mógł przyjść do głowy taki pomysł!! – Ben nie przestawał krzyczeć. – Ta sukienka, ta fryzura. Po jakiego diabła ubraliście tak Ewę!!
-Co to ma wspólnego w tym, że ją pocałowałeś? – zapytał nieśmiało Joe, jeszcze nigdy tak jak dzisiaj nie widział rozwścieczonego ojca.
-Dokładnie tak samo wyglądała wasza matka, kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłem. Co wam się roiło w tych głupich głowach?!! – wrzeszczał senior rodu.
Twarze Claya i Joe wyrażały zaskoczenie, a potem jeden przez drugiego mówił, że nie mają w tym nic wspólnego.
-Moglibyście przynajmniej nie łgać w żywe oczy. – rzekł Ben Cartwright. – Jak nie chcesz powiedzieć prawdy… – zwrócił się do Joe –…to wyrzucisz obornik ze wszystkich stajni, a Clay ci przy tym pomorze.
Ale się narobiło. Zostaną ukarani za nic, pomyślał Adam.
-Są niewinni. To nie oni, tylko ja. – oświadczył najstarszy z braci Cartwrightów patrząc się ojcu w oczy – Przepraszam. – dodał.
Bena Cartwrighta zamurowało. Przecież to jego najstarszy, spokojny, zrównoważony syn! Był ostatnią osobą po której by się czegoś takiego spodziewał. Ben otwierał i zamykał usta nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć. Nagle dało się usłyszeć stukot butów na schodach, wszyscy odwrócili w owym kierunku głowy, stała na nich Ewa miała na sobie długą, gładką, żółto-zieloną suknię, która odkrywała jej tylko ramiona, na które opadały falowane włosy, kiedy powyjmowała z poprzedniej fryzury wszystkie wsuwki, a które zazwyczaj były proste. Zeszła na dół i usiadła na fotelu, o który opierał się Hoss, od Willa, który był oparty o drugi wolała się trzymać jak najdalej. Nadal miała w głowie wydarzenia z tamtego dnia, kiedy to pchnął ją na łóżko i siłą chciał…
-Gdybym nie wiedział, że to ty, to wziął bym cię za moją żonę. – oświadczył Adam, który w końcu odzyskał nad sobą kontrolę nie przestając się przypatrywać Ewie. – Taka sama fryzura, taka sama sukienka i również nazywała się Stafford, ale miała zupełnie inne imię. Może to twoja siostra? – zapytał się dziewczyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:47, 14 Lut 2014    Temat postu:

A może Adam po prostu nie poznał żony? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:14, 14 Lut 2014    Temat postu: Love Me Not- po mojemu

To Ben pocałował Ewę ,biorąc ją za zmarłą żonę ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:48, 18 Lut 2014    Temat postu:

-Ewa nie ma siostry. – odpowiedział mu Clay – Miała starszego brata – Trevora, ale gdy miała pięć lat, widziała jak jej brat zmarł spadając z konia. – dodał. – Pamiętasz? – zwrócił się do kuzynki.
-Niestety nie. – oznajmiła Ewa – Przez tę amnezję, czuję się jak obca osoba. – ponownie się odzywając.
Ben, Hoss oraz Adam patrzyli niepewnie na Joe. Gdy ten poczuł, że napływają mu łzy do oczu, odwrócił głowę w kierunku okna. Zapadła krępująca cisza. Clay, Ewa, a tym bardziej Will nie wiedzieli o co chodzi, gdy zauważyli dziwne zachowanie swoich krewnych.
-Coś się stało? Powiedziałem coś nie tak? – zwrócił się do nich Stafford.
-Jak miałem pięć lat mama zmarła spadając z konia. – odpowiedział bratu Mały Joe, nadal wpatrując się w okno, na którym położył prawą rękę. – Tamtego dnia Hoss bawił się ze mną w chowanego, byłem w tamtych krzakach… – wskazał palcem na owe krzaki przed domem – …kiedy to wszystko się stało. Za każdym razem, gdy się w jakikolwiek sposób mówi o tym wydarzeniu to… – Joe starał się nad sobą panować i nie rozkleić – Cały czas boli, ale za każdym razem jest coraz lepiej. – dodał jeszcze i wyszedł z domu.
-Ja nie chciałem… – Clayowi było strasznie głupio – Gdybym wiedział…
-Wami to zawsze się można poskócić. – zwrócił się do Hossa i Adama ich ojciec – Trzeba było się nim zająć, a nie siedzieć całymi dniami i nocami nad książkami!! – huknął Ben na swojego pierworodnego.
-A nie mówiłem. – rzekł do starszego brata średni syn Bena Cartwrighta –Tylko kto by się przejmował moim zdaniem. – dodał. – Tylko „pan ambicja” wolał być najlepszym uczniem w szkole zamiast z nim trochę pobyć. Gdybyś mu poświęcił trochę czasu to teraz nie było by miedzy wami „tarć”. – wyznał Hoss, który powinien był powiedzieć to już dawno temu, a nie dopiero teraz, potem udał się na górę.
-Można by tak dyskutować do rana, po kim on odziedziczył taki wstrętny i parszywy charakter. – powiedział będąc na schodach i przeciągle ziewając – Do tego durnego łba i tak nic nie dociera. Jak grochem o ścianę, zawsze to samo. – dodał znikając na końcu korytarza prowadzącego do jego pokoju.
Ben, Clay, Will i Ewa również wzięli przykład z Hossa i także udali się do swoich łóżek. Adam stał z pięć minut na środku pokoju, a potem ruszył w poszukiwaniu najmłodszego brata, ale daleko szukać nie musiał, znalazł go w stajni w boksie, gdzie stał srokaty koń. Mały Joe spał w sianie. Mężczyzna podszedł bliżej na twarzy najmłodszego brata było mnóstwo ścieżek wyrzeźbionych przez łzy. Może Hoss rzeczywiście ma rację, pomyślał. Klęknął obok niego i wziął go w ramiona. Trwał z nim tak aż do rana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:52, 18 Lut 2014    Temat postu: love Me Not- po mojemu

Takie to trochę dziwne ,wypominanie po latach ,że Adam nie zajął się Joe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:15, 18 Lut 2014    Temat postu:

No i dlaczego to właśnie Adam miał się zająć Joe, skoro Joe miał ojca. To przede wszystkim Ben powinien pocieszać syna ... bracia to jedynie dodatkowe wsparcie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:54, 04 Mar 2014    Temat postu:

Kiedy Mały Joe się obudził nie bardzo wiedział co się dzieje. Miał bardzo dziwny sen. Śniło mu się, że był z mamą, rozmawiał z nią, a na końcu go do siebie tuliła, czuł przecież niesamowite ciepło. Otrzepał się z reszty siana i ruszył do domu na śniadanie.
-Nie zapomnieliście o czymś. – powiedział Ben Cartwright w trakcie posiłku do Claya i Joe.
Gdy bracia skończyli jeść ruszyli do wykonania najgorszej roboty jaka była na ranczu.
-Nie mieliście przypadkiem czegoś robić. – odezwał się Ben znad gazety piętnaście minut później przy filiżance kawy, przy stole już siedzieli Will, Hoss oraz Ewa.
-Nie ma czego robić. – odpowiedział Mały Joe – Przeszliśmy wszystkie i nigdzie „nic” nie ma.
W trakcie wypowiadanego przez Joe zdania na schodach pojawił się Adam i zmierzał w kierunku stołu uśmiechając się w duchu.
-Gdybym był na waszym miejscu cieszyłbym się, że nie zapowiada się przed wami cały dzień ciężkich robót. – rzekł w kierunku Joe i Claya Adam.
Co prawda wszystko go bolało, bo pracował jak w ukropie żeby zdążyć przed nastaniem świtu i żeby ci dwaj mogli dzisiaj nic nie robić, gdyż w końcu to on wpadł na taki „głupi pomysł”, jak to nazwał ojciec i to powinna być jego kara, a nie ich, ale w gruncie rzeczy był z siebie bardzo zadowolony. Miał dużo czasu na przemyślenia, o tym co powiedział w nocy Hoss i niestety trzeba było przyznać mu rację. Gdybym po za czubkiem własnego nosa widział coś jeszcze… i nie myślał tylko i wyłącznie o sobie…, myślał Adam. Tylko jedna osoba na świecie była w stanie to w nim zmienić, do tej pory myślał, że nie żyje, ale skoro jej tam nie ma, to gdzie może być…
-W takim razie… – zaczął Clay, który nie lubił nic nie robić – …pomogę uszczelniać stodołę Hossowi.
-Jak tam chcesz. – odpowiedział bratu Mały Joe – Ja tam wolę jechać do miasta.
-Mógłbyś przy okazji przywieźć pocztę… – powiedział Adam –…proszę. – dodał pośpiesznie.
A to coś nowego, pomyślał Joe. Jak sięgam pamięcią nigdy nie używał słów: dziękuję, przepraszam i proszę, dodał w myślach.
-Jaaasne. – odpowiedział Mały Joe dochodząc do siebie z zaskoczenia, gdy zapinał pas z bronią.
-Dziękuję! – krzyknął za nim Adam, gdy Joe był już przy drzwiach, ale gdy usłyszał starszego brata wyrżnął głową o framugę drzwi. Aż pociemniało mu w oczach, z łuku brwiowego ciekła mu krew.
-Nic mi nie jest. – odpowiedział Joe trzymając się za głowę i ledwo stojąc na chwiejących się nogach.


Czekaliście, czekaliście i się doczekaliście. Witam po dwutygodniowej przerwie i zapraszam do czytania i komentowania tej części opowiadania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:59, 04 Mar 2014    Temat postu:

No ładnie bardzo uderzająca zmiana. Czekam co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:26, 04 Mar 2014    Temat postu:

Uderzająca i uderzona Rolling Eyes musiało boleć... Adam nigdy nie używał magicznych słów? To zaskoczenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:26, 05 Mar 2014    Temat postu:

"ale gdy usłyszał starszego brata wyrżnął głową o framugę drzwi. Aż pociemniało mu w oczach, "

to cały Joe, fikuśnie zaryć w coś Laughing

ogólnie trochę niewiarygodny jest ten brak kultury u Adasia, ale może z braćmi po prostu mniej kulturalnie się obchodził Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 8:26, 05 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:29, 05 Mar 2014    Temat postu: love Me Not- po mojemu

Ciekawe co dalej ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:12, 06 Mar 2014    Temat postu:

-Joe pewnie się nieźle bawi. – powiedział Clay zasiadając do obiadu i widząc, że przy stole są wszyscy oprócz jego brata.
-Ma przecież do tego prawo. – stwierdził Adam – Po za tym… – nakładł sobie na talerz ziemniaki – …mogłeś jechać razem z nim.
-I przegrać wszystko w karty, żeby nie mieć nawet za co kupić mu prezentu na urodziny. – oznajmił Clay.
-Ty i przegrać… – odpowiedział mu Adam – …chyba sobie żartujesz. – zakomunikował starszy z mężczyzn – Prędzej mi kaktus urośnie… – wskazał na swoją dłoń – …niż uwierzę, że kiedykolwiek przegrałeś w karty.
-Jak będę wracać od Trecy zobaczę co się z nim dzieje. – powiedziała Ewa.
-Nie powinnaś sama jeździć do miasta po tym co się stało ostatnim razem. – zwrócił się do niej Hoss.
-A kto mógł przewidzieć, że bank zostanie napadnięty i, że ten bandzior weźmie akurat mnie na zakładnika, przecież oprócz mnie było tam jeszcze pięć osób, w tym trzy dziewczyny. – przypomniała mu Ewa.
-Nigdzie cię samej nie puszczę. Jadę z tobą. – rzekł do kuzynki Clay.
-Ja też. – rzekł Adam.
-I ja. – dodał Hoss.
-Ja również. – oznajmił Will, po tym jak wyrwał ją z rąk tego bandziora ich relacje się ociepliły.
-Jedziemy wszyscy. – zakomunikował Ben, Ewa była dla niego jak córka.
Wjeżdżali właśnie do miasta, kiedy zauważyli, że jedna jego część została odgrodzona od pozostałej. Nie bardzo wiedząc o co chodzi podeszli do szeryfa, żeby się dowiedzieć co się dzieje. Wszędzie byli porozstawiani uzbrojeni po zęby mężczyźni.
-Zaprowadźcie ją do saloonu. – powiedział szeryf patrząc na Ewę – W mieście jest niebezpiecznie, a tam są schowane wszystkie kobiety i dzieci. To bardzo niebezpieczni ludzie, mają zakładnika i… – reszty zdania już nie zdołał dokończyć, bo w ich kierunku zmierzali przywódcy obu gangów. Jeden z nich prowadził…
-No proszę, kogo my tu mamy… – powiedział jeden z nich patrząc się w stronę rodziny Cartwrightów.
-Oddawajcie pieniądze… – powiedział drugi, wkładając ostrze noża aż po samą nasadę drewnianego trzonka w Małego Joe, który zawył z bólu. Krew tryskała na wszystkie strony. – …złoto… – bandzior powtórzył czynność wypychając nóż pięć milimetrów dalej od pierwszej rany – …i moją córkę. – powiedział mężczyzna z ostrym przedmiotem, wpychając znowu nóż o kolejne pięć milimetrów od drugiej rany. – Chyba, że chcesz patrzeć jak twój brat kona w męczarniach… – powiedział bandzior patrząc na Willa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:00, 06 Mar 2014    Temat postu:

Kola napisał:

-Ja również.- oznajmił Will, po tym jak wyrwał ją z rąk tego bandziora ich relacje się ociepliły.

Odetchnęłam...

Kola napisał:

-Oddawajcie pieniądze… – powiedział drugi, wkładając ostrze noża aż po samą nasadę drewnianego trzonka w Małego Joe, który zawył z bólu. Krew tryskała na wszystkie strony. – …złoto… – bandzior powtórzył czynność wypychając nóż pięć milimetrów dalej od pierwszej rany – …i moją córkę. – powiedział mężczyzna z ostrym przedmiotem, wpychając znowu nóż o kolejne pięć milimetrów od drugiej rany. – Chyba, że chcesz patrzeć jak twój brat kona w męczarniach...


Zamarłam Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 6 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin